fbpx

Pewnego dnia
wyjdę z domu o świcie,
tak cicho,
że nawet się nie zbudzicie.

I pójdę,
i będę wędrować po świecie,
i nigdy mnie nie znajdziecie. 
I nie wezmę ze sobą nikogo, 
tylko tego małego chłopaka, 
co wczoraj na schodach płakał 
i bał się wrócić do domu, 
a dlaczego 
to tego 
nie chciał powiedzieć nikomu. 

I jeszcze weźmiemy ze sobą 
tego czarnego kotka, 
co miauczy zmarznięty na progu 
i każdy odpycha go nogą, 
i nie chce go wpuścić do środka. 

I będziemy tak szli i szli
drogami, lasami, polami, 
i każdy dzieciak, 
i każdy pies 
będzie mógł iść razem z nami. 

I będziemy tak szli i szli 
aż kiedyś, 
po latach wielu, 
staniemy wreszcie u celu. 
I będzie tam ciepła ziemia 
i dużo, dużo nieba, 
i każdy będzie miał to, 
czego najbardziej mu trzeba. 

I będzie wspaniale.
Tak! 
I niczego nie będzie nam brak!
I tęsknić nie będę wcale! 
I tylko czasami, czasami 
pomyślę, 
że byłoby dobrze, 
gdybyście wy 
byli z nami...


  
 
jesteśmy wyobraźnią dzieci